poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Bieg zdobywca góry parkowej- Kamienna Góra

     Tydzień temu miałem możliwość startować w rozpoczęciu sezonu kolarskiego w Sobótce. „Ślężański Mnich” to wymagający wyścig, ze względu na profil trasy. W tym roku w zawodach wzięło udział ponad 1000 zawodników a w tym około 300 amatorów. Po tygodniu regeneracji i rozruszaniu nóg w sobotę 40km przejażdżką, postanowiłem wziąć udział w wyjątkowym biegu odbywającym się w Kamiennej Górze.

    Bieg zdobywca góry parkowej to połączenie imprezy biegowej z promocją historii Kamiennej Góry. Trasa biegu była mocno crossowa to znaczy przebiegała przez parkowe ścieżki, kamiennogórskie podziemia i edukacyjną ścieżkę historyczną. Zmienność terenu pochłaniała mnóstwo energii. Trzeba przyznać, że sama trasa była wspaniale dobrana. Cały czas była styczność z pięknym krajobrazem lub historycznymi obiektami. Najlepsze wrażenia były po wbiegnięciu do podziemi. Niska temperatura, mrok, mnóstwo zakrętów a do tego różne ciekawe przedmioty jak skrzynie na broń czy postacie w mundurach tworzyły niesamowity klimat. Po wybiegnięciu z podziemi czekała na biegaczy ścieżka historyczna w postaci bardzo wymagającego podbiegu na szczyt góry parkowej. Duża część startujących podchodziła pod górę tym bardziej na drugiej 5km pętli.

    Ukończenie tych zawodów z wynikiem 50 minut uważam, za dobry rezultat. Jak na ten czas zająłem bardzo przyzwoite 86 miejsce z pośród prawie 300 startujących. Świadczy to o tym, że trasa była naprawdę wymagająca. W końcu prawie 1km przebiegał ciemnymi podziemiami, w których traciło się sporo czasu. Oprócz malowniczej trasy organizacja również bardzo dobra, w związku z czym na pewno będę chciał wrócić na kammieno górski bieg aby raz jeszcze zmierzyć się ze szczytem parkowej góry i podziwiać występujące tam zabytki.

    Monk Sandals jak zwykle sprawdziły się świetnie. To już 4 zawody, w których miałem okazję biec w Monkach. Mimo krętych ścieżek i zmienności terenu nie miałem żadnych problemów technicznych. A część trasy, która przebiegała po łąkach dawała świetne odczucia w postaci rosy ocierającej się o stopy. Kolejny test Monk Sandals najprawdopodobniej w biegu na Chełmiec, który już za dwa tygodnie. Do zobaczenia!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz