„Ponieważ od jakiegoś czasu biegam w sposób naturalny, nawet startówki na
asfalt mam właśnie minimalistyczne, postanowiłem przetestować produkt MONK. W
tym celu zamówiłem parę sandałów do biegania rozmiar 45. Pomimo obaw, że
sandały będą się kiepsko trzymać na stopach, okazało się że doskonale leżą.
Nawet nie trzeba mocno spinać pasków tak jak sznurówki w tradycyjnych butach.
Wystarczy lekko spiąć a bucik już nie ucieka na boki. Dobrze sprawuje się także
na kamienistych górskich ścieżkach. Oczywiście bez przesady, trzeba stawiać
stopy uważnie. Czekam na wyższe temperatury, bo swoje testy przeprowadzałem w
mrozie i to jest niestety chyba największy minus MONK'ów. Przy mrozie 12
stopniowym jest za zimno Nawet cieniutka warstwa kamasza zwykłego buta
powoduje, że podczas biegu w stopy jest ciepło. W sandałach (oczywiście miałem skarpety)
jest po prostu za zimno. Ale oceny i pierwsze wrażenie bardzo pozytywne! Może
doczekamy się gdzieś w Polsce nawet zawodów! Pomyślcie. Wszyscy w sandałach!
Czekam na wiosnę, aby kontynuować testy. O wynikach będę informował.
Pozdrawiam.”
Przemysław Demków
(maratończyk z KB Sobótka, ukończył m.in. Bieg Rzeźnika, Maraton
Karkonoski, Maraton Wrocławski)
„Dzisiaj
biegałem już w Monk Sandals i pierwsze wrażenie mam bardzo dobre. Wydawało mi
się, że podeszwa jest za bardzo giętka, a powinna być bardziej sztywna, stała
jak w sandałach zza oceanu, ale myliłem się. Ładnie dopasowuje się do
powierzchni, a nawet trzyma sie na śniegu. Biegałem dzisiaj raczej po mokrym
asfalcie i kostce, ale trochę śniegu u nas leży i miałem okazje po nim trochę
pobiegać, powiem tak: podeszwa w Monkach ma nawet sporą przyczepność na ubitym
śniegu, wiadomo że nie można biegać po rozbitym błocie śniegowym, ale pierwsze
wrażenie moje jest naprawdę dobre, trzymają się podłoża, jestem tylko ciekaw
jak to będzie w lecie na ścieżkach leśnych, z korzeniami. Jeżeli chodzi o
wiązanie to też pozytywne zaskoczenie, łatwo się mocuje, nic nie uwiera ani nie
jest zbyt luźne jeśli sie dobrze wszystko dopasuje do stopy.
20 dni później:
Sandały mają
już 68 kilometrowy przebieg, stan wciąż ten sam, bez usterek. Mam nadzieję, że
mimo trudnego terenu w jakim biegam i zróżnicowanego, nadal będą się trzymać
tak dobrze. Co zauważam, podeszwa genialna jest na teren leśny, sztywniejsza
podeszwa w lunach bardziej pasuje mi na asfalt i twarde nawierzchnie. Ale Monk
są stworzone na leśne ubite jak i miękkie podłoże, las, łąka, polna droga to według
mnie ich przeznaczenie chociaż nie odczuwam żadnych kontuzji ani trudności z
bieganiem po asfalcie i chodnikach.”
Antoni Bednarczyk
(bieganiem zajmuje się od 6 lat obecnie amator biegania
minimalistycznego)
„Pierwsze wrażenia”
„Pierwszy
rzuca się w oczy minimalizm tych sandałów. Jest to po prostu podeszwa i kilka
pasków, nic więcej. Żadnych kosmicznych
technologii, które tylko pozornie mogą uczynić nas szybszymi, czy wytrwalszymi.
Od razu zaczęłam się zastanawiać nad wytrzymałością podeszwy. Może i jest to
Vibram, ale Merrel Vapor Glove, w których przebiegłam już setki kilometrów też
go mają i w paru miejscach zaczynają się ścierać. Jako, że nie miałam wcześniej do czynienia z
sandałami biegowymi zaczęłam się również martwić, że materiał z którego
wykonany jest pasek będzie mi obcierał stopę- zwłaszcza przy dłuższym biegu.
Ze względu
na warunki atmosferyczne i chwilowy brak odpowiednich skarpetek na razie
testowałam Mnichy jedynie w warunkach domowych.
Trochę natrudziłam się z dopasowaniem-trzeba znaleźć swój sposób i
trochę pokombinować z paskami, ale jak już mi się to udało to okazało się, że
naprawdę dobrze leżą. Wbrew pozorom podeszwa nie lata na boki i bardzo dobrze
dopasowuje się do stopy. Nie poczułam również żadnych otarć więc jest nadzieja,
że moje obawy się nie sprawdzą.”
Marta Wenta
(amatorka biegania
minimalistycznego)
„Huarache
po polsku czyli Monk Sandals”
„Doczekaliśmy
się wreszcie polskich sandałów do biegania podobnych do tych, w których śmigają
meksykańscy indianie Tarahumara! […]
Miałem w
nich okazję zrobić dopiero jedno wybieganie, więc ciężko jest jeszcze napisać
coś konkretnego, ale “Mnichy” niewątpliwie mają potencjał. Inspirowane są
dostępnymi na rynku sandałami i starają się łączyć w sobie najlepsze
rozwiązania z różnych modeli.[…]
Kiedy
otwierałem przesyłkę od Monk Sandals, nie do końca wiedziałem czego się
spodziewać. Niby rozmawialiśmy na Fejsie, wymienialiśmy się pomysłami, ale
wykonanie to osobna sprawa. Mile się zaskoczyłem! Sandały zrobione są
profesjonalnie i bardzo dokładnie. Kształt podeszwy jest idealnie przycięty,
supełek pod spodem zastąpiony znaną i lubianą zaślepką, więc nic nie ugniata
palców. Boczne uszka przyczepione są do podeszwy solidnym nitem, a pasek zszyty
jest starannie.”
Paweł Ignac,
(fan biegania naturalnego, na swoim koncie ma już wiele kilometrów w
obuwiu minimalistycznym)
Fragment wpisu z blogu profesjonalnego testera obuwia minimalistycznego.
Szczegóły oraz zdjęcia znajdziecie na stronie:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz