Ostatnio odbierając wizytówki spotkałem w drukarni dwójkę
biegaczy. Zarówno jeden jak i drugi przyglądali się z zaciekawieniem sandałom. Na
początku poopowiadałem o konstrukcji i materiałach jakie są użyte, a później
zaczęła się debata na temat ich jakości oraz zastosowania. Z niedowierzaniem
słuchali mnie jak dobrze się w nich biega. Po chwili jednak zaczęli zastanawiać
się na jakim biegu mógłbym sobie w nich nie poradzić, lista tworzyła się coraz
dłuższa a ja czułem się coraz pewniejszy i skory udowodnić im, że spiszą
Podsumowując: był to mój pierwszy bieg w sandałach Monk na
10km i od razu zrobiłem rekord życiowy na tym dystansie. Sandały spisały się
rewelacyjnie, cały czas odczuwałem komfort poruszania się i brak jakiegokolwiek
luzu na paskach. Po za tym pogoda i atmosfera była świetna i pewnie dlatego
udało się ukończyć te zawody z dobrym czasem czyli 45min 36sek.
Jakieś propozycje kolejnych startów i testów? Na liczniku
już 60km i zero śladów zużycia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz