sobota, 8 lutego 2014

Zimowy bieg "Piasta" na 10km



Ostatnio odbierając wizytówki spotkałem w drukarni dwójkę biegaczy. Zarówno jeden jak i drugi przyglądali się z zaciekawieniem sandałom. Na początku poopowiadałem o konstrukcji i materiałach jakie są użyte, a później zaczęła się debata na temat ich jakości oraz zastosowania. Z niedowierzaniem słuchali mnie jak dobrze się w nich biega. Po chwili jednak zaczęli zastanawiać się na jakim biegu mógłbym sobie w nich nie poradzić, lista tworzyła się coraz dłuższa a ja czułem się coraz pewniejszy i skory udowodnić im, że spiszą
się rewelacyjnie. Zaproponowali, więc udział w zimowym biegu „Piasta” na dystansie 10km, który odbył się 08.02.2014. Oczywiście przyjąłem zaproszenie i chętnie wystartowałem w zawodach. Muszę przyznać, że sporo ludzi przyglądało się sandałom, które miałem na nogach. Na początku na pewno zastanawiali się jak można w takim obuwiu biegać, jednak na efekty długo czekać nie trzeba było. Już od samego startu razem z kolegą ustaliliśmy tempo w granicy 13km/h. Teren był zróżnicowany czyli trochę szutru, trochę kostki brukowej. Ja jednak najbardziej lubię naturę, dlatego na odcinkach błotno szutrowych biegło mi się znacznie lepiej. Mimo zakrętów i nierówności sandały Monk spisywały się rewelacyjnie. Nawet kamyczki, które czasem wpadały do środka szybko wylatywały bez żadnych problemów, wynika to z tego, że stawia się stopę na przodostopiu, przez co jeżeli jakiś kamyk wpada z tyłu to zaraz tą samą drogą wypada.
Podsumowując: był to mój pierwszy bieg w sandałach Monk na 10km i od razu zrobiłem rekord życiowy na tym dystansie. Sandały spisały się rewelacyjnie, cały czas odczuwałem komfort poruszania się i brak jakiegokolwiek luzu na paskach. Po za tym pogoda i atmosfera była świetna i pewnie dlatego udało się ukończyć te zawody z dobrym czasem czyli 45min 36sek.
Jakieś propozycje kolejnych startów i testów? Na liczniku już 60km i zero śladów zużycia 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz